Powinnam też wspomnieć o reakcji pewnego Brytyjczyka, który był przekonany, że w jego kraju chłopiec mówiący jak Heather DeLoach również zostałby skarcony. Brytyjczyk ów stwierdził, iż jego rodacy często uważają Amerykanów za denerwujących chwalipiętów. Jednak dla Amerykanek ze średniej klasy zakaz jest wyraźny: mówienie o własnych osiągnięciach w sposób zwracający na siebie uwagę jest nie do przyjęcia. Ten zakaz społeczny stał się zarówno źródłem krytyki, jak i wybiegiem dla łyżwiarki figurowej Nancy Kerrigan, kiedy podczas zimowej olimpiady w 1994 roku skupiła się na niej nadmierna uwaga mediów. „Newsweek” nazwał ją „gburowatą” za powiedzenie o własnym programie: „Byłam bez zarzutu”, a o występie rywalki: „Oksana nie pojechała czysto”. Kiedy jednak mikrofon wychwycił prywatne zdanie Kerrigan na temat tego, jak „sentymentalne” i „durne” jest paradowanie po Disney World z naturalnej wielkości postaciami z kreskówek, jej opiekunowie wydali oświadczenie, że „miała na myśli jedynie prośbę matki, żeby nosiła swój srebrny medal. Bała się, że będzie to »wyglądało, jakby się chełpiła«”. Założenie, że kobiety nie powinny demonstrować własnych osiągnięć, sprowadza nas z powrotem do kwestii negocjacji, które są tak ważne w miejscu pracy. Właściciel średniej wielkości firmy zauważył, że kobiety proszące go o podwyżki często wspierały swe prośby przykładem współpracownika tego samego szczebla, który zarabia więcej. Uważał to za nieefektywną strategię, ponieważ zawsze potrafił wskazać innego pracownika tego samego szczebla, który zarabiał mniej. Sądził, że kobiety powinny prosić o podwyżkę na podstawie tego, jaką wartość ma ich praca dla firmy. Jednak jest bardzo prawdopodobne, że wiele kobiet czułoby się mniej pewnie, wychwalając swe zalety, niż stawiając żądania oparte na sprawiedliwości.