Często panuje błędne przekonanie, że ktoś, kto jest nie- bezpośredni, nie jest całkiem szczery. Takiego zdania był pewien młody mężczyzna pracujący w biurze jako asystent do spraw ogólnych, którego poproszono o zorganizowanie niedawno przeniesionej biblioteki biurowej. Wszystkie książki były jeszcze w pudłach i zamknięte w szafie. Asystent wyjął pudła, rozstawił je na podłodze pod półkami, a potem wziął się do pracy, opróżniając po kolei pudła i układając ich zawartość w stertach na podłodze. Potem zamierzał ustawić książki na półkach we właściwym porządku. Sekretarka zauważyła, że pudła i sterty książek na podłodze brzydko wyglądają. Asystent zgodził się z nią i dalej pilnie pracował. Później przyszedł jego szef i powiedział: „Doprawdy, najpierw powinieneś ustawić wszystkie książki na półkach, a potem dopiero je poprzestawiać”. Wtedy odezwała się sekretarka: „Właśnie to mu powiedziałam”. Młody mężczyzna nie miał nic przeciwko temu, żeby ktoś mu mówił, że ma wykonać pracę w inny sposób, ale rozzłościł się na sekretarkę, która twierdziła, iż powiedziała coś, czego w rzeczywistości wcale nie powiedziała. Nie zdawał sobie sprawy, że w swoim mniemaniu mówiła prawdę przecież zauważyła, że sposób, w jaki układał książki, przyczyniał się do bałaganu.