Przykłady przypisywania alkoholowi magicznego znaczenia istnieją w świeckim, czyli zwykłym społecznym rytuale. W Złotej gałęzi antropolog James Frazer opisał stary rosyjski obyczaj, który dzisiejsze społeczeństwa uznałyby zapewne za dość osobliwy. Wierzono, że jeśli zwłoki człowieka, który zmarł z przepicia, wykopie się i wrzuci do bagna, będzie można w ten sposób sprowadzić deszcz. Należy przypuszczać, że wraz z pojawieniem się wódki w tej części świata na pewno nie uskarżano się na deficyt odpowiednich trupów, którymi wspomagano zaklinanie deszczu. Niewiele wspólnego z wrzucaniem do bagien zwłok pijaków mają wyrażenia, takie jak na przykład „pępkowe”, pokazujące, że do dobrych obyczajów należy zachowanie dorosłych pijących za zdrowie dziecka na chrzcinach; albo karafka porto krążąca rytualnie wokół stołu, zgodnie z ruchem wskazówek zegara, podczas oficjalnego przyjęcia i poczucie pokrzywdzenia w przypadku odstępstwa od tej zasady; albo „strzemienne”, szkockie deoch an doris lub rozchodniak pity na pożegnanie; puchar przyjaźni wypijany podczas uczty przez jednego biesiadnika, podczas gdy drugi pilnuje, by nikt nie ugodził znienacka mieczem czy sztyletem pijącego; albo oksfordzki zwyczaj stawiania kolegom kolejki piwa za karę, jeśli się naruszyło kodeks honorowy, wspominając na przykład publicznie imię damy; albo przepijanie kolejno do wszystkich członków grupy; albo beczka piwa, stawiana tradycyjnie robotnikom na zakończenie budowy. Podobnie odległa jest sytuacja, kiedy chłopak stawia dziewczynie drinka, aby pokazać, kto tu jest panem, podczas gdy współczesna kobieta sama sobie kupuje drinki na znak swej emancypacji.