„Gorąco tu” jest standardowym zdaniem używanym przez językoznawców dla zilustrowania niebezpośredniego wydania polecenia tak jak i ja posłużyłam się nim wcześniej. Pewien mężczyzna, który pracował w Pentagonie, wyznawał pogląd, że w wojsku ciężar interpretacji spoczywa na podwładnych i zauważył różnicę, kiedy się przeniósł do sektora prywatnego. Złościł się, kiedy na przykład mówił do swojej nowej sekretarki: „Czy mamy listę zaproszonych gości?”, na co w odpowiedzi słyszał: „Nie wiem, pewnie tak” zamiast: „Zaraz ją panu przyniosę”. Wyjaśnił, że w Pentagonie takie pytanie zostałoby odczytane jako nagana, że lista jeszcze nie leży na jego biurku. Przyczyną napisania do mnie listu przez byłego technika marynarki było moje podejście do „rozmów o kłopotach”. Pisałam o frustracji występującej często, kiedy kobieta chce porozmawiać o jakimś problemie, ale gdy mówi o nim mężczyźnie, on proponuje rozwiązanie. Autor listu zauważył, że mężczyzna reagujący na wzmiankę o kłopotach próbą ich rozwiązania działa w ramach systemu niebezpośredniości. Kobieta nie zapytała: „Więc co, twoim zdaniem, powinnam zrobić, żeby rozwiązać ten problem?”, ale on i tak doszedł do wniosku, że kobieta oczekuje od niego rozwiązania, ponieważ zakłada, że nie zawracałaby sobie głowy opowiadaniem o problemie, gdyby czegoś od niego nie chciała. Przyjmuje więc, że kobieta na pewno chce od niego rozwiązania. Różnica płci nie leży w zdolności interpretowania niebezpośredniości, lecz w tym, czy dana osoba oczekuje w danej sytuacji niebezpośredniości, czy też nie. Wymiana narzekań jest rytuałem częściej spotykanym wśród kobiet niż wśród mężczyzn i właśnie ta ich nieznajomość rytuału prowadzi niektórych mężczyzn do szukania ukrytego znaczenia.