Podczas szesnastoletniego pobytu w Afryce Południowej stykałem się z tubylcami zatrudnionymi w miastach, na fermach, w rozlicznych kopalniach diamentów i złota, i niezmiennie przekonywałem się, że tam, gdzie mieli oni dostęp do alkoholu, tam siał on wśród nich spustoszenie… Jest on [Afrykańczyk] nieświadomy moralnych zobowiązań w tym względzie. Najwyraźniej alkohol ma być po prostu spożywany, więc pije go z takim samym naturalnym wilczym apetytem, z jakim zajadałby się mięsem antylopy czy wołu… Kiedy Kafro- wie otrzymują wypłatę i mogą zakupić alkohol, 10-20 procent z nich jest bez przerwy zamroczonych alkoholem… Co więcej, robotnik południowoafrykański jest na wskroś uczciwy, prawomyślny i spokojny; natomiast kiedy wypije – rzuca się, niekiedy ze skutkiem śmiertelnym, na swych pobratymców, a nawet na białych ludzi, gotów na wszystko ze swym barbarzyńskim instynktem, którego nie powstrzyma nawet strach przed konsekwencjami. Postawiona przez Hilliera teza głosząca, że Afrykańczycy nie potrafią powstrzymać się od picia alkoholu oraz że w stanie nietrzeźwym wyzwalają w sobie dzikie instynkty, ma wiele podobieństw z poglądem, który Amerykanie wyznają od czasów kolonialnych aż po dzień dzisiejszy na temat picia alkoholu przez Indian. Sądzono powszechnie, że Indianie amerykańscy mają zgubną skłonność do nadużywania alkoholu i przemocy, jeśli tylko znajdą się w pobliżu whisky.