W historii Anglii poświęcono temu niewiele miejsca, choć prawdopodobnie – jeśli brać pod uwagę wszystkie konsekwencje, jakie stąd płyną – był to najdonioślejszy fakt w XVIII wieku, nieporównywalnie ważniejszy od wydarzeń zapisanych w czysto politycznych czy militarnych kronikach tego kraju. Średni poziom produkcji destylowanych alkoholi, który tylko w 1684 roku wyniósł 527 tys. galonów, wzrósł w 1727 roku do 3601 tys. Lekarze stwierdzali, że nieumiarkowane picie ginu, będące nowym i straszliwym źródłem śmiertelności, stanęło teraz otworem przed biedotą. Sąd hrabstwa Middlesex stwierdził, że w tym należałoby upatrywać przyczyny nędzy, większości morderstw i rabunków popełnianych na terenie Londynu. Handlarze ginu mieli zwyczaj wywieszać tablice informujące, że klienci mogą się napić już za jednego pensa, a za dwa pensy – upić się do nieprzytomności i mieć darmowy nocleg; dlatego w piwnicach rozrzucano słomę, na którą zaciągano tych, co stracili przytomność, i gdzie pozostawali, dopóki nie oprzytomnieli na tyle, by kontynuować orgię. W roku 1736 sytuacja wyglądała już na tyle źle, że sąd hrabstwa Middlesex wniósł petycję do parlamentu w sprawie destrukcyjnego działania ginu, zaś Komisja Izby Gmin postanowiła co następuje: Niska cena napojów alkoholowych to zasadniczy powód ich nieumiar- kowanego i szkodliwego spożycia. Temu nieumiarkowanemu i szkodliwemu spożyciu zapobiega się, zniechęcając poprzez wprowadzenie podatku od sprzedaży detalicznej alkoholu. Sprzedaż tych trunków ogranicza się do osób prowadzących sklepy monopolowe, spożywcze, kawiarnie, piwiarnie oraz do oberżystów i tych lekarzy i aptekarzy, którzy wykorzystują alkohol wyłącznie w celach medycznych.