Taką właśnie niebezpośredniość zaobserwowała lingwistka Nancy Ainsworth-Vaughn w badaniach nad rozmowami lekarzy z pacjentami. Jako przykład tego, że lekarz zmienia temat, nie otrzymawszy wyraźnej zgody pacjenta, Ainsworth- -Vaughn przedstawia nagraną rozmowę, w której pacjentka dała wyraz tak skrajnej rozpaczy, że zastanawiała się głośno, czy warto żyć. Lekarz zareagował, pytając o wizytę u terapeuty: [Pacjentka skarżyła się na silne skutki uboczne leku na obniżenie
poziomu cholesterolu, na co lekarz odpowiedział, że lek ten zapobiega przedwczesnej śmierci.]
LEKARZ: A jeśli zajmiemy się pani cholesterolem, jeżeli pani zadecyduje, że chce to zrobić, ee… razem ze mną, to, jak powiedziałem, nie ma zbyt wielkiego wyboru, jeśli chodzi o lek na pani cholesterol. PACJENTKA: Tak, więc przedłuża mi pan życie, tylko ciekawe, po co? LEKARZ: (Trzysekundowa przerwa) Czy ma pani niedługo wizytę u terapeuty?