Co się dzieje, kiedy wchłonięty alkohol dociera do mózgu? – oto kolejna kwestia do rozstrzygnięcia. Nie ulega wątpliwości – dotyczy to bowiem większości ludzi – że zjawisko to odbierane jest jako coś przyjemnego. Przeważnie pijący nie będzie słowami wyrażał doznań, których doświadcza, jednak po kieliszku czy dwóch zazwyczaj zaczyna odczuwać coś upragnionego i znajomego. Doznania psychiczne modyfikowane są przez osobowość pijącego, wcześniejsze doświadczenia z alkoholem, oczekiwania z nim związane, towarzystwo i okoliczności oraz kulturowe przekonania. Za tymi wszystkimi czynnikami kryje się jednak prosty fakt, że kiedy alkohol dociera do mózgu, ten psychoaktywny środek zaczyna działać na komórki i układy mózgowe, wywołując lub przyspieszając przyjemne zmiany nastroju. Jeśli szukamy słowa charakteryzującego te doznania, „euforia” będzie zapewne dobrym, treściwym określeniem, choć każdy pijący będzie inaczej reagował pod względem gadatliwości, uszczęśliwienia, entuzjazmu, pobudzenia, równowagi, utraty hamulców, luźnych skojarzeń myślowych, poczucia władzy i doznań seksualnych. Przyjemny efekt działania tego narkotyku zależy od danej osoby, jednak generalnie ludzie, którym się to choć raz przydarzyło, będą ponownie szukali takich przeżyć. Choć zmiana nastroju jest pierwszym, oczywistym i pożądanym efektem działania alkoholu, jednocześnie wywołuje on także skutki fizjologiczne, takie jak przyspieszono tętno, podwyższone ciśnienie krwi oraz zwiększone wydalanie moczu – skutki, które dla pijącego nie mają zazwyczaj większego bezpośredniego znaczenia.