Do telewizyjnego programu dyskusyjnego zadzwonił telewidz i powiedział: „Pracowałem w życiu dla dwóch kobiet i żadna z nich nie miała poczucia humoru. Kiedy się pracuje z mężczyznami, jest dużo żartowania i przekomarzania się”. Osoba prowadząca dyskusję i jej gość (obie były kobietami) zrozumiały ten komentarz dosłownie i przyjęły, że przełożone tego mężczyzny nie miały poczucia humoru. Kobieta występująca w roli gościa powiedziała: „Czyż to nie smutne, że kobiety mające władzę nie czują się na tyle swobodnie, żeby dostrzec humor?” Prowadząca program odparła: „Może będą się czuły swobodniej, kiedy więcej z nich będzie zajmowało wysokie stanowiska”. Być może rzeczywiście obie byłe szefowe owego telewidza traktowały się zbyt poważnie i nie miały poczucia humoru, ale równie prawdopodobne jest, że je miały, może nawet w wielkim stopniu, lecz sposób, w jaki się ono ujawniało, był odmienny od tego, do którego przywykł telewidz. A może były podobne do kobiety, która napisała do mnie tak: „Kiedy znajduję się w towarzystwie mężczyzn, mój dowcip i bystrość wydają się nieodpowiednie (lub nie istnieją!), więc się nie staram. Kiedy jednak jestem gdzieś z przyjaciółkami, dowcipkowaniu nie ma końca i moje poczucie humoru jest w pełni doceniane”.