Zarówno kobiety, jak i mężczyźni wiedzą, że ich pogawędki towarzyskie są właśnie tym pogwarkami w porównaniu z poważnymi rozmowami na temat pracy. Jeśli jednak pogwarki te naruszają korzystne stosunki panujące w pracy, dzięki którym czujemy się swobodnie i dzięki którym kanały komunikacji są otwarte i gotowe do przyjęcia w razie potrzeby poważnych tematów, to różnice w nawykach prowadzenia takich pogwarek mogą stać się również bardzo poważne. Mężczyzna, który jest wykluczany z ożywionych rozmów na temat strojów, fryzur czy kłopotów rodzinnych, lub kobieta, która jest wykluczana z rozmów o sporcie czy polowaniu, mogą się także znaleźć poza zasięgiem krążących po biurze ważnych lub nieważnych informacji. Rozmowy towarzyskie to nie wsparcie, lecz konieczność olej, dzięki któremu tryby biurowej maszynerii obracają się gładko. Odkryła to kobieta zatrudniona na stanowisku redaktora naczelnego pewnego czasopisma. Kiedy znalazła się na najwyższym szczeblu, próbowała prowadzić biuro tak jak jej poprzednik: żadnych rozmów towarzyskich, od razu przystępować do interesów. Po pewnym czasie doszły ją słuchy, że kobiety w redakcji nie są z niej zadowolone. Uważały, że jest zimna i wyniosła, że władza uderzyła jej do głowy przydała jej arogancji. Pani redaktor musiała zmienić swój styl, poświęcając nieco czasu na rozmowy o osobistym życiu podwładnych i wymianę uprzejmości. Wiele osób może żywić poczucie, że szefowie są osobiście nimi zainteresowani, lecz kobiety bardziej oczekują, że objawi się to jako zainteresowanie ich życiem poza pracą szczególnie u innych kobiet.