Alkohol był równie często mitologizowany ze względu na swe zalety, co przedstawiany jako wcielenie zła. W ilustracjach zamieszczanych w traktatach antyalkoholowych niejednokrotnie wykorzystywano alegorię diabła z nastroszonym ogonem, który łopatą pakował pijaków w paszczę ognia piekielnego. Jednym ze szczególnie poruszających mrocznych mitów, które nawiedzały popularną wyobraźnię w XIX wieku, był mit o samozapłonie. Tak oto dochodzimy do Samotni Dickensa. W sąsiedztwie Sądu Kanclerskiego panowie Tony Weevle i William Guppy siedzą w pokoju na zapleczu, knując łotrowską intrygę. Właścicielem nieruchomości jest pan Krook. Przebywa na dole, upijając się do nieprzytomności, nie rozstając się z butelką przez cały dzień. Pan Weevle ma o północy odebrać od Krooka plik listów, którymi jest ogromnie zainteresowany łajdak Guppy. Kiedy u świętego Pawła wybija dwunasta, pan Weevle schodzi na dół. Czeka go tam makabryczny widok: – Nie słyszał stukania. Cicho uchyliłem drzwi i zajrzałem do jego nory. Jest tam swąd, są sadze, jest ta ohydna maź. Ale starego nie ma! Z dawnego pijaka została na podłodze jedynie osmalona szczapa upstrzona białym popiołem. Zginął od samozapłonu! Samotnia była publikowana jako powieść w odcinkach w latach 1852-1853. Dla Dickensa zasadniczym źródłem opowieści o smutnym losie Krooka był artykuł Pierre-Aimé Laira, który ukazał się w „Journal de physique” w 1800 roku i później został przedrukowany w wersji angielskiej. Aby przybliżyć tematykę tego artykułu, przed-
stawmy kilka z omawianych tam przypadków – w pierwszej kolejności sprawę niejakiej Grace Pitt.