O ile judaizm i chrześcijaństwo stanowią przykład religii, które przyjęły alkohol na swoje łono, o tyle islam jest tego przeciwieństwem.
Tuż przed pojawieniem się Proroka świat arabski był zlepkiem plemiennych terytoriów, które cechował różny stopień brutalności i ciemnoty. Nie było ujednoliconej religii, tylko amalgamat rozproszonych rozmaitych politeistycznych i pogańskich wierzeń. Okazuje się także, że była to zdecydowanie epoka wielkiego pijaństwa. Wino z daktyli i innych roślinnych produktów w znacznym stopniu się temu przysłużyło. Mahomet (570-632) był kupcem, dopóki około 610 roku nie zaczął otrzymywać objawień od Allaha, jedynego prawdziwego boga. Objawienia te stanowią podstawę świętej księgi muzułmańskiej, Koranu – przez szereg lat wiele z nich odnosiło się do alkoholu. Tę fazę rozwoju nakazów koranicznych doskonale opisał Taha Baasher, sudański psychiatra, my zaś zrobimy w tym miejscu użytek z jego analizy. Pierwsze objawienie wprowadza jedynie alkohol do programu, stwierdzając, że: A z owoców palmy daktylowej, jak i winogron, z których czerpiemy mocny trunek i dobre pożywienie. I oto spójrzcie! W tym jest znak dla ludzi, którzy mają rozum. Drugie objawienie stanowiło już większe wyzwanie: Wypytują cię o picie mocnych trunków i gry hazardowe. Odpowiedz: obie są wielkim grzechem, ale i niejakim pożytkiem dla mężczyzn; tkwiący w nich grzech jest jednak większy niż pożytek. Pytają cię, na czym powinni trawić czas. Odpowiedz: na tym, co zbyteczne.