Keszke w meszke

Młody lekarz w szpitalu musiał podjąć pewną decyzję. Przyjęto pacjenta ze schorzeniem, które rozpoznał, i na które znał odpowiedni lek. Był on jednak stosowany w różnych schorzeniach w odmiennych dawkach. Lekarz nie był pewien, jaka dawka była właściwa w tym przypadku. Musiał szybko podjąć decyzję: przeszkodzić przełożonemu w zebraniu, pytając go o dawkę, czy zaryzykować własną ocenę? Co było tu stawką? Przede wszystkim zdrowie, a może nawet życie pacjenta, a także reputacja i w konsekwencji kariera owego młodego lekarza. Gdyby przeszkodził przełożonemu w zebraniu, by zapytać o wielkość dawki, rozgłosiłby publicznie, że czegoś nie wie oraz sprawiłby swego rodzaju kłopot. Zdał się więc na domysł, co nie pociągnęło za sobą negatywnych skutków. Jednak podobnie jak w przypadku katastrof małych samolotów, można się zastanawiać, ile lekarskich pomyłek jest rezultatem takich ryzykownych decyzji. Jasne jest, że niezadawanie pytań może mieć w medycynie katastrofalne skutki, lecz negatywne konsekwencje mogą także wypływać z zadawania pytań. Napisała do mnie pewna lekarka o podobnej sytuacj i, którą przeżyła podczas szkolenia. Od lekarza prowadzącego zajęcia otrzymała niską ocenę. Zaskoczyło ją to, ponieważ zdawała sobie sprawę, że jest jedną z najlepszych praktykantek w grupie. Poprosiła lekarza o wyjaśnienie i dowiedziała się, że nie wie tyle, ile pozos Z codziennych kontaktów ze studentami wynikało natomiast, że jest jedną z osób posiadających największą, a nie najmniejszą wiedzę. Zapytała więc o przesłanki, na których lekarz oparł swą ocenę, i usłyszała: „Zadaje pani więcej pytań”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *