W wielu kulturach panuje przekonanie, że niektóre napoje alkoholowe bardziej od innych rozpalają ludzkie namiętności. Jest to jednak teoria różniąca się znacznie między poszczególnymi krajami, niekiedy także w sprawach, które uważano za oczywiste fakty. Oto, co na przykład pisał na ten temat w 1888 roku dr G.H. Stockham: Alkohol zawarty w winie i piwie, uczciwie wytwarzanych z winogron
jęczmienia, nie uderza do głowy tak samo jak identyczna ilość wypita w brandy i whisky. Powodem prawdopodobnie jest to, że solidniejsze porcje wina czy piwa łagodzą działanie alkoholu na organizm. Nie potrafimy wytłumaczyć, jak to się dzieje, ale że taki jest tego skutek, to fakt dowiedziony. Wino wydaje się ożywiać społeczne i towarzyskie cechy charakteru. Choć uderza do głowy, rzadko wprawia człowieka w nastrój swarliwy i skłonny do kłótni… Piwo przytępia i ogłupia mózg. Rzadko wprawia człowieka w nastrój wojowniczy czy agresywny. Niemcy rzadko się kłócą nad kuflem piwa, są narodem przysłowiowo miłującym pokój, prawomyślnym. Ich upodobanie do tego trunku uznaje się za cechę narodową. Odurzeni piwem są nad wyraz towarzyscy i weseli, dopóki mózgu nie zmoży nadmiernie wchłonięty alkohol, wtedy nie są pijani, lecz zamroczeni… Brandy, whisky i wódki wywołują bardziej natychmiastowe i bezpośrednie skutki w układzie nerwowym i mózgu… większość popełnianych przestępstw można zanalizować pod kątem pośrednich lub bezpośrednich następstw picia napojów alkoholowych.