Podobne oczekiwania ograniczają przejmowanie przez dziewczęta przywództwa. Bycie przywódcą często pociąga za sobą wydawanie poleceń, lecz o dziewczętach mówiących innym dziewczętom, co mają robić, powiada się, że się szarogęszą. Nie chodzi o to, że: dziewczęta nie wywierają wpływu na swoje grupy jest wręcz przeciwnie lecz, jak zauważyli antropolodzy (np. Marjorie Hamess Goodwin), wiele dziewcząt odkrywa, że uzyskują lepsze wyniki, formułując swe pomysły raczej jako sugestie niż polecenia i uzasadniając je w kategoriach dobra całej grupy. Jednak choć dzięki takiemu sposobowi mówienia dziewczynki a później kobiety są bardziej łubiane, w pracy sprawiają one wrażenie mniej kompetentnych i pewnych siebie. A kobietom postrzeganym jako kompetentne i pewne siebie grozi takie samo niebezpieczeństwo negatywnej oceny jak dziewczynkom. Po wycofaniu się Margaret Thatcher ze sceny politycznej prasa mówiła o niej, że się „szarogęsi”. Podczas gdy dziewczęta są skłonne określać siebie nawzajem tym słowem, ponieważ uważają, że żadna z nich nie powinna rozkazywać innym, dziwne wydaje się takie określanie Margaret Thatcher, która przecież była szefową. I tu jest pies pogrzebany: wśród ról, na których opierają się normy zachowania kobiet, nie ma roli szefowej.