Omawiając wykład, który miałam wygłosić, wpadłam w taką właśnie międzykulturową szczelinę. Rozmawiałam przez telefon z kobietą, którą będę nazywać Loraine, osobistą asystentką dyrektora pewnej firmy, którą zamierzałam odwiedzić. W trakcie naszej rozmowy powiedziała do swojej sekretarki, nie zakrywając słuchawki: „Powiedz mu, że rozmawiam z Deborah Tannen”, a następnie do mnie: „To był dyrektor”. Byłam zdezorientowana. Pomyślałam, że jeśli jej szef chciał z nią porozmawiać, to powinna mnie przeprosić i zająć się nim. Nie miałabym nic przeciwko temu, ponieważ i tak na biurku czekało na mnie dużo innej pracy. Nie dała mi jednak żadnego wyraźnego sygnału, że chce zakończyć naszą rozmowę. Przypomniało mi się, jak mój agent w środku rozmowy telefonicznej często woła: „Powiedz mu, że od- dzwonię za kilka minut”. Chociaż nie kieruje tego wyraźnie do mnie, daje mi do zrozumienia, że ma inny telefon i chciałby naszą rozmowę skończyć za kilka minut. Nie byłam pewna, jak Loraine zechce tę sytuację rozegrać. Zapytałam więc: „Mam zaczekać?” Odpowiedziała: „No, muszę z nim porozmawiać o kilku sprawach”. Nadal nie wiedziałam, czy mam zaczekać przy telefonie, odłożyć słuchawkę czy szybko skończyć. Z braku wyraźnego sygnału do zakończenia rozmowy mówiłam dalej, ale Loraine najwyraźniej była zajęta czymś innym i w końcu wyrzuciła z siebie: „On nie lubi czekać. Powinnam z nim porozmawiać”, na co natychmiast odparłam: „Oczywiście. Jeśli będzie miała pani jakieś pytania, to proszę do mnie zadzwonić” i odłożyłam słuchawkę. Dopiero wtedy zdałam sobie sprawę, że powinnam zaproponować zakończenie rozmowy. Loraine prawdopodobnie pomyślała, że jestem nieuprzejma. Gdybym natomiast ja nie miała pojęcia o stylu kon- wersacyjnym, to uznałabym ją co najmniej za osobę dziwną, jeśli nie manipulującą innymi, ponieważ nie powiedziała po prostu: „Przepraszam, muszę odebrać ważny telefon. Czy mogę zadzwonić do pani później?”